środa, 11 stycznia 2012

Inglot Body Pigment Powder

Dzisiaj ambitnie wstałam wcześnie rano, by pojechać na zajęcia, jednak jak się okazało w połowie drogi - zostały odwołane... a kolejne raptem 5h później... Bywa, ale dlaczego taka informacja nie mogła być przekazana wcześniej ehh Dlatego długo się nie zastanawiając odwiedziłam pobliską Galerię;) Wyprzedaże i inne przeceny to jest to co my kobiety lubimy najbardziej;) Broniłam się długo oj długo przed wejściem do Inglota, ale mała obsesja dotycząca cieni i innych produktów te marki robi swoje - kto ma podobnie?:) Ujrzałam coś nowego, a mianowicie Body Pigment Powder, czyli czyste pigmenty - cudo;) Cenowo i pojemnościowo wyglądają tak jak cienie sypkie - 27zł i 1g:)


Do wyboru jest aż 40 odcieni (20 mocnych matowych i 20 delikatniejszych, lekko perłowych). Pigmenty można łączyć z innymi kosmetykami lub mieszać kolory, uzyskując swoje własne, niepowtarzalne odcienie. Mocno pigmentowana formuła wersji matowych zapewnia spektakularną wręcz intensywność makijażu, natomiast perłowe mogą posłużyć również jako rozświetlacze. Pyłek nie osypuje się przy aplikacji, a makijaż jest bardzo trwały, choć poleca się, by na powieki pigmenty nakładane były na bazę.

Polecam;)

3 komentarze:

  1. To prawda:) Ja osobiście wybrałam odcień 212 - piękny. Czaiłam się również na 115, ale mam podobny odcień, więc nie chciałam, żeby kolory się dublowały, ale tak ujął moje serce, że pewnie przy najbliższej okazji wrócę po niego:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj skusiłabym się na pare kolorków :)

    OdpowiedzUsuń